lain_coubert |
Uzależniony Mieszkaniec |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2008 |
Posty: 123 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Jarosław Płeć: Facet |
|
|
 |
 |
 |
|
Miłość może być ślepa i jednokierunkowa. A przyjaźń?
Przebywająca w Polsce pani C.Rice, Sekretarz Stanu USA stwierdziła po rozmowie z polskim prezydentem, że Polska jest największym przyjacielem USA. W innych relacjach: "jednym z największych". Nie stwierdziła przezornie, że USA są jednym z największych przyjaciół Polski.
Szczerość godna podziwu, wszak mamy do czynienia z dyplomatami.
W swojej historii wolności, Polska doświadczyła już jednostronnej przyjaźni opartej na sojuszach choćby z Francją i ze Zjednoczonym Królestwem, a i z USA. Reakcją USA na przyjaźń Polski było nawet oddanie naszego kraju we władanie Związku Sowieckiego, który okazał się większym przyjacielem USA pod koniec II Wojny.
Warto o tym pamiętać gdy mowa o dość starych rakietach jakich kilka baterii mamy dostać, a za resztę z nawiązką zapłacić. Warto przemyśleć przy tej okazji zakup 15 mln "kałaszów" i przeszkolić mężczyzn (i chętne kobiety) do ich skutecznego użytku i bezpiecznego przechowywania w domu, w ramach "obrony terytorialnej/gwardii narodowej" uzupełnieniającej siły "armii zawodowej", która rodzi się w bólach.
Przyjaźń to piękna rzecz. Interesy bywają - zwłaszcza między państwami - silniejszym uczuciem.
Polakom dotąd wystarczały piękne słówka. Czy będzie tak i tym razem?
Jeśli chodzi bowiem o przyjaciół, to ludowa mądrość wyraziła istotę przyjaźni wierszem: "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.
W wersji rozszerzonej wg bp. Krasickiego brzmi to tak:
Zajączek jeden młody
Korzystając z swobody
Pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie
Z każdym w zgodzie.
A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
Bardzo go inne zwierzęta lubiły.
I on też, używając wszystkiego z weselem,
Wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy wyszedł w świtanie i bujał po łące,
Słyszy przerażające
Głosy trąb, psów szczekania, trzask wielki po lesie.
Stanął... Słucha... Dziwuje się...
A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,
Zając w nogi.
Wspojźrzy się poza siebie; aż tu psy i strzelcel
Strwożon wielce,
Przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił.
Spotkał konia, prosi go, iżby się użalił:
"Weź mnie na grzbiet i unieś!" Koń na to: "Nie mogę
Ale od innych będziesz miał pewną załogę".
Jakoż wół się nadarzył. "Ratuj, przyjacielu!"
Wół na to: "Takich jak ja zapewne niewielu
Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w trawie,
Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię.
A tymczasem masz kozła, co ci dopomoże".
Kozieł: "Żal mi cię, niebożę!
Ale ci grzbietu nie dam, twardy, nie dogodzi:
Oto wełniasta owca niedaleko chodzi,
Będzie ci miętko siedzieć". Owca rzecze:
Ja nie przeczę,
Ale choć cię uniosę pomiędzy manowce,
Psy dogonią i zjedzą zająca i owcę.
Udaj się do cielęcia, które się tu pasie". -
"Jak ja ciebie mam wziąć na się,
Kiedy starsi nie wzięli?" - cielę na to rzekło;
I uciekło.
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
Wojciech Popiela, UPR |
|